Cztery noworodki bawiące się kockami

Żłobek, niania czy babcia? – Kto powinien zajmować się dzieckiem po powrocie rodziców do pracy?

Pierwsze miesiące życia dziecka to dla rodziców jeden z najpiękniejszych okresów ich egzystencji. Jest to czas budowania intymnej więzi, poznawania nowych emocji, uczenia się nowych rzeczy o sobie samym i o tej małej istotce, która pojawia się w domu. Zmęczenie, niewyspanie czy inne, niekomfortowe odczucia tracą na znaczeniu w obliczu pierwszego uśmiechu i wzroku skupionego na twarzy rodziców. Liczy się każda chwila spędzona razem i wzajemne doświadczanie codziennej radości. Jednak nadchodzi moment w którym trzeba pomyśleć pod czyją opieką pozostawić malucha. Żłobek, niania a może babcia?

O ile kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu kobiety częściej poświęcały swoją pracę zawodową na rzecz wychowywania dzieci i opiekowania się domem, tak teraz styl życia zmienił się diametralnie. Po okresie urlopu macierzyńskiego świeżo upieczone mamy najczęściej chcą wracać do swoich miejsc pracy lub szukają nowego zatrudnienia. Cała rodzina staje wówczas przed trudnym wyborem dotyczącym tego, pod czyją opieką powinno znaleźć się dziecko. Babci, opiekunki czy żłobka? Ten wybór nie jest łatwy i należy rozważyć wiele czynników, które będą miały wpływ na dalsze funkcjonowanie dziecka. Mamy powinny też pamiętać o tym, że dziecko jest szczęśliwe wtedy, gdy ona jest zadowolona z siebie i realizuje swoje zamierzenia.

Dziecko pod opieką babci

Babcia jest dla wnuków jedną z najukochańszych osób na świecie. Potrafi rozpieszczać jak nikt inny i ulegać namowom maluchów czy starszaków. To z nią wiążą się piękne wspomnienia z dzieciństwa, które zostają na zawsze. Babciom trudno jednak zachować obiektywizm, jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem i jego wychowanie. Ich zachowanie jest ukierunkowane przede wszystkim bezgraniczną miłością, która umie przymykać oko na wiele spraw.

Bywa też często tak, że babcie są nadopiekuńcze i trudno temu zaprzeczyć. Kochają swoje wnuki nad życie i czasami trudno jest im zaakceptować to, że rodzice mają inną strategię wychowawczą niż ta, która sprawdzała się dziesiątki lat temu. Nadopiekuńczość potrafi być prawdziwą zmorą nie tylko dla młodych mam i ojców. To również nic dobrego dla samego dziecka. Rozpierająca energia, chęć poznawania świata i konieczność jego pełnego eksplorowania bywają tłumione już w zarodku. Babciom zdarza się bowiem wyręczać wnuki niemalże w każdej sytuacji, a tak nie powinno się dziać. To dziecko musi samo sobą doświadczać nowych rzeczy – po to, żeby móc w pełni uczestniczyć w każdej sferze życia.

A może niania, a nie żłobek?

Drugą opcją przy wyborze opieki nad dzieckiem jest niania. W tym przypadku należy pamiętać, żeby nie była to przypadkowa osoba. Jej wybór powinien być poprzedzony długą rozmową, poruszającą najważniejsze dla rodziców kwestie oraz obserwacją jej pracy. Warto współpracować z nianiami, które posiadają specjalistyczne wykształcenie oraz mają doświadczenie w swoim zawodzie. Przydatne będą tutaj na pewno pozytywne referencje od innych rodziców czy opinie znajomych. Niania przejmuje zazwyczaj opiekę nad dzieckiem w momencie, gdy rodzice wychodzą do pracy.

Przez kilka godzin dziennie jest osobą, której zadanie skupia się na opiece i zaspokajaniu podstawowych potrzeb malucha oraz dbaniu o jego prawidłowy rozwój. Pytanie tylko – czy to wystarczy? Nawet najlepsza niania nie zastąpi dziecku kontaktów z rówieśnikami. Nie będzie bawiła się w taki sam sposób jak robią to, nie tylko równi wzrostem, ale i poziomem rozwoju, koledzy i koleżanki. Pod opieką niani dziecko niekoniecznie dowie się na czym polega naturalna rywalizacja i budowanie więzi społecznych z rówieśnikami.

żłobek czy niania

Opcja trzecia – żłobek

Trzecią drogą opieki nad dzieckiem jest żłobek. Jest to miejsce, w którym dziecko ma okazję spędzać czas z rówieśnikami, ale też dziećmi młodszymi i starszymi. W dobrej placówce przebywa po opieką wykształconych pedagogów i opiekunów. Zespoły, które buduje się w żłobkach nigdy nie są przypadkowe. Dobór opiekunów odbywa się na podstawie restrykcyjnych kryteriów, dzięki którym rodzice mogą być spokojni, że ich dzieci przebywają w dobrym dla nich środowisku. Owszem, nie zawsze i nie wszystkie zachowania są bezbłędne, ale opiekunowie, stanowiący zgrany zespół wzajemnie się obserwują i weryfikują swoją pracę. Dzięki takiej wzajemnej ewaluacji, mogą jeszcze lepiej wykonywać swoją misję, jaką jest nie tylko opieka nad dziećmi, ale również kształtowanie nowych umiejętności i włączanie ich w życie społeczne.

Bardzo często w żłobkach, oprócz podstawowej kadry opiekuńczej, jest również dostęp do psychologów, pedagogów czy logopedów. Może nie na co dzień, ale kilka dni w tygodniu obserwują dzieci, identyfikują ewentualne problemy czy wykluczają niepokojące sygnały. Ich praca polega na wspomaganiu prawidłowego rozwoju dziecka we wszystkich możliwych strefach. Odpowiednio dobrana kadra pedagogiczna i dodatkowa to klucz do sukcesu funkcjonowania dobrego żłobka.

W takim miejscu dziecko będzie czuło się bezpiecznie i komfortowo. Rodzice z kolei, nawet po trudnym dla nich czasie adaptacji, poczują zaufanie i łatwiej będzie im się pozbyć wszystkich negatywnych emocji, które mogą pojawić się w sytuacji rozłąki z dzieckiem.

Jak długo trwa adaptacja dziecka w żłobku?

Adaptacja w żłobku z perspektywy dziecka

Adaptacja w żłobku to proces, który można rozpatrywać z dwóch perspektyw. Z jednej strony stoi zatroskany rodzic [link do poprzedniego artykułu], z drugiej dziecko, które wkracza w zupełnie nowy dla siebie świat. Jest to świat, z którym do tej pory nie miało do czynienia. Jest w nim tak wiele nowego, nieznanego i fascynującego. Patrząc na swoją nową sytuację dziecko może odczuwać wiele emocji, których do tej pory nie doświadczało. Nie do końca jest jeszcze z nimi obeznane, jego reakcje nie są jeszcze usystematyzowane. Uczucia zaś nie dają się wyraźnie podzielić na pozytywne i negatywne. W momencie pójścia do żłobka dziecko wchodzi w zupełnie nowy okres swojego rozwoju – staje się czynnym uczestnikiem życia społecznego.

Jak wygląda adaptacja w żłobka oczami dziecka?

Z punktu widzenia tego małego człowieka, adaptacja może przebiegać dwutorowo – być okupiona płaczem i żalem albo całkowitą akceptacją nowej sytuacji. Bez wątpienia, w obu przypadkach, kluczową rolę odgrywają zachowania rodziców. Zarówno te w domu, jak i w samej placówce. Rodzice powinni dążyć do tego, żeby proces adaptacji do żłobka był dla dziecka czasem zmian, w które wchodzi przygotowane i z otwartym umysłem.

Oczywiście wiele zależy też od poziomu emocjonalnego dziecka, w którym znajduje się ono w momencie pójścia do żłobka. Inaczej wygląda to u malucha, który skończył pierwszy rok życia, a inaczej u dwu- czy trzylatka. W pierwszym przypadku dziecko, mimo że jest młodsze, łatwiej przechodzi proces rozłąki z rodzicami. Chętnie podejmuje interakcję z rówieśnikami i ekscytuje się tym. Mając dwa lata i więcej jest już bardziej świadome samego siebie i swojego otoczenia. Może odczuwać większy niepokój w obecności obcych osób, pewniej czuje się będąc koło mamy czy taty. Poznanie nowych towarzyszy zabaw i współpraca z nimi mogą być wydłużone w czasie.

Jak wygląda adaptacja w żłobku?

Adaptacja w żłobku – jak się przygotować?

Wielokrotnie powtarzającą się sytuacją w żłobku jest płacz, krzyk i niechęć pozostania dziecka w tym miejscu. Najgorszym, co może się w takim przypadku stać, jest odzwierciedlenie tych uczuć przez rodzica, który odprowadza dziecko. Widząc podobną reakcję u rodzica, nie ma szansy na to, żeby rozstać się z maluchem na bez smutku. Zdarzają się sytuacje, w których dziecko płacze, ale gdy tylko zobaczy swoich rówieśników przygnębienie i żal mijają. Łzy, bunt i sprzeciw, które się pojawiają mogą mieć na celu wymuszenie czegoś od rodziców. W obliczu „nieszczęścia” dziecka są oni bardziej podatni na jego „manipulację”. W skrajnych przypadkach może zdarzyć się tak, że rzeczywiście dziecko nie jest przygotowane emocjonalnie do tak dużej zmiany w swoim życiu. Wówczas rodzice powinni otrzymać stosowną informację od opiekunów ze żłobka i pomyśleć nad innym rozwiązaniem, które nie będzie nadwyrężało tak poważnie emocji ich dziecka.

Dziecko, które jest przygotowywane do nowej sytuacji przez rodziców, łagodniej wejdzie w proces adaptacji w żłobku. Bardzo często mają miejsce sytuacje, w których dzieci niemalże nie zauważają zniknięcia rodziców. Przychodząc do żłobka i mając w głowie to, że spotkają tutaj swoich rówieśników i kompanów do zabawy, całkowicie poddają się rytmowi dnia. Bywa że tęsknią za rodzicami i dają to po sobie poznać, ale te uczucia nie są dominujące. Potrafią świetnie zająć się zabawą czy zajęciami edukacyjnymi i praktycznie nie zauważają, kiedy mija czas pobytu i nadchodzi moment ponownego spotkania z rodzicami. Moment, w którym wszystkie troski znikają.

Podsumowanie

A więc jak wygląda adaptacja w żłobku z perspektywy malucha? Dzieci niewątpliwie odczuwają zmiany inaczej niż osoby dorosłe. Bywają podenerwowane, niepewne tego co może się przydarzyć, mogą czuć się zagubione. Rodzice powinni zatem zwracać baczną uwagę na niepokojące sygnały, a przede wszystkim skupiać się na budowaniu pozytywnych emocji. Warto też wiedzieć, jak mówić do dziecka, tak by wywołać w nim spokój w tak stresujących sytuacjach.

mama w pracy

Powrót mamy do pracy – bez obaw i z uśmiechem na twarzy Mamo!

Czas po narodzinach ukochanego dziecka to dla rodziców okres pełen szczęścia i spełnienia. Każdy nowy dzień to poznawanie się nawzajem – swoich emocji, uczuć i pragnień. Z jednej strony dziecka, a z drugiej rodziców wzajemnie i siebie samych – indywidualnie. Jest to czas rozpoznawania zasięgu swoich sił i ograniczeń. Wszyscy razem zaczynają tworzyć nową, coraz bardziej zorganizowaną drużynę, której zadaniem jest wspólne kroczenie przez życie. Kiedy w takiej sytuacji zdecydować się na powrót do pracy?

Kobiety w Polsce decydują się najczęściej na roczny urlop macierzyński, a obecnie wg statystyk ZUS przebywa na nim ok. 350 tysięcy kobiet. Gdy dobiega jego kres, mamy albo wracają na swoje poprzednie stanowiska, albo szukają nowego zatrudnienia. Wiele z nich zakłada również własną działalność. Pomysł na nią rodzi się nierzadko właśnie w trakcie urlopu macierzyńskiego, a czasami nawet i wcześniej. Powrót do pracy to istotna rzecz dla wielu kobiet. Spora część mam, mimo że czas spędzony z maluszkiem jest dla nich najwspanialszy, chce być aktywna zawodowo. Według danych GUS w ostatnich latach nie ma dużej różnicy pomiędzy procentem pracujących kobiet i mężczyzn w wieku produkcyjnym – ok. 70% kobiet jest aktywnych zawodowo i ok. 78% mężczyzn. Widoczny jest zatem trend, że kobiety coraz rzadziej zostają teraz w domu i są całkowicie zależne od swoich partnerów.

Z jakimi obawami stykają się mamy wracające do pracy?

Mogą przede wszystkim mieć poczucie luki zawodowej. W wielu zawodach nawet kilka miesięcy przerwy to już naprawdę dużo. Szczególnie taka sytuacja ma miejsce w przypadku wysokich pozycji zawodowych i branż, w których bardzo szybko zmieniają się jej realia i wymagania. Powrót do pracy może być więc stresujący.
Przed pójściem na rozmowę kwalifikacyjną rodzice stają też przed dylematem, związanym z opieką nad dzieckiem. Zanim oboje w pełni powrócą do aktywności zawodowej muszą przygotować dla swojego dziecka odpowiednie zaplecze – w postaci żłobka [link do artykułu dlaczego żłobek] czy innej formy opieki. Zarówno mama, jak i tata muszą mieć komfort myśli i wiedzieć, co dzieje się z ich dzieckiem.

Wiele mam boi się też rozłąki z maluchem. Jest to naturalne uczucie, ale z drugiej strony powinny mieć na uwadze to, że ich zachowania rzutują na zachowania dzieci. Płacz i okazywanie smutku w trakcie rozstania z dzieckiem nie będzie miało pozytywnego wpływu chociażby na adaptację w żłobku.

Powrót do pracy – czy naprawdę jest się czego bać?

Rodzice, którzy decydują się na żłobek, jako formę opieki nad dzieckiem w czasie, w którymi oni są w pracy, nie muszą mieć żadnych obaw. Dobrze wybrane miejsce jest dla ich pociechy fantastyczną przestrzenią nie tylko do zabawy, ale i do prawidłowego rozwoju.
Realizujący się zawodowo rodzice, spełniające się mamy i zadowoleni z siebie ojcowie wnoszą do rodziny nowy pozytywny pierwiastek. Radość, która towarzyszy mamom wracającym do pracy może być w łatwy sposób przeniesiona na jej otoczenie – na dom, męża i dziecko. Dzięki temu też maluch szybciej staje się samodzielny, zdobywa nowe doświadczenia, nawiązuje lepszą więź z tatą, który pokazuje mu świat z innej perspektywy.

Co więcej?

Ponadto, jak wspomina w rozmowie z portalem Dzieci są ważne, psycholog Monika Lipowska-Hajduk, „(…) kiedy dziecko będzie widziało, czuło szczęśliwą, spełnioną matkę, będzie spokojniejsze, bardziej zadowolone, a przede wszystkim będziemy uczyć je określonych postaw, szacunku do własnej osoby – a to zaprocentuje w jego dorosłym życiu.”
Zarówno mamy, jak i ojcowie muszą też pamiętać, że ograniczanie swoich kontaktów z innymi ludźmi nie będzie dla nich dobre. W pewnym momencie może pojawić się ich ogromny brak, co niekorzystnie wpłynie na sferę emocjonalną. Zajęcie się dorosłymi, a nie tylko dziecięcymi sprawami, jest ważne i należy być czujnym, żeby nie przegapić tego momentu, kiedy taka potrzeba się pojawia.

Podstawą wszelkich działań związanych z powrotem mamy do pracy jest przede wszystkim akceptacja jej decyzji ze strony rodziny. Wsparcie męża/partnera odgrywa tutaj ogromną rolę. Młode mamy powinny czuć, że ich chęć aktywności zawodowej jest absolutnie prawidłowa i w pełni aprobowana przez ich otoczenie.

Karmiąca mama w parku

Karmienie piersią priorytetem mamy

Amerykańska Akademia Pediatryczna (AAP), prowadząca działalność naukową i edukacyjną rekomenduje, aby dzieci były karmione piersią przesz co najmniej sześć pierwszych miesięcy swojego życia. Prowadzone przez tę organizację badania wykazały, że karmienie piersią wpływa bardzo korzystnie na późniejszy rozwój psychospołeczny i poznawczy dzieci. Podobne badania prowadzono na rodzimym gruncie przez naukowców z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Wykazano w nich,
że intensywny rozwój struktury istoty białej ośrodkowego układu nerwowego, odgrywającej rolę w procesie uczenia się, lepsze umiejętności językowej, percepcja wizualna i kontrola motoryczna są ściśle związane z karmieniem dzieci mlekiem matki. Obecnie jest ono aktywnie promowane jako optymalny sposób żywienia niemowląt.

A jak w tym wszystkim wygląda pozycja mamy?

Tuż po porodzie mamy są bardzo wrażliwe na wszelkie otaczające je bodźce. Labilność uczuciowa może się nasilać szczególnie jeśli młoda mama jest podatna na wpływy otoczenia i jego „dobre rady”. Bardzo intensywnie bowiem zmienia się w tym czasie jej gospodarka hormonalna i emocje. W 2007 roku Alia Macrina Heise opisała po raz pierwszy bardzo negatywne zjawisko, któremu mogą ulegać mamy karmiące piersią. D-MER, bo o nim mowa (ang. dysphoric milk ejection reflex), to w wolnym tłumaczeniu dysforczyny wypływ mleka. Stan ten charakteryzuje się pojawieniem negatywnych emocji u mamy tuż przed uwolnieniem z piersi mleka i trwa od kilku sekund do najwyżej 2 minut.

Mama odczuwa wtedy strach, jest rozdrażniona, zniechęcona, ma negatywne myśli. Zjawisko to ma podłoże wyłącznie hormonalne i związane jest z działaniem dopaminy. Jest ona odpowiedzialna za odczuwanie przyjemności, a tuż przed karmieniem jej poziom może gwałtownie spaść, powodując wspomniane reakcje. Dla wielu mam D-MER bywa traumatycznym doświadczeniem – obwiniają się i doszukują przyczyn w psychice. Warto jednak pamiętać, że wina nie leży po stronie kobiety – jest to odruch, nad którym nie jest ona w stanie zapanować.

Pomoc kobiecie z D-MER polega przede wszystkim na wsparciu i zrozumieniu ze strony najbliższych. Jeśli nie będzie negatywnie oceniana i ograniczy czynniki stresogenne odruch szybciej i łatwiej zaniknie. Ważne, żeby kobieta miała świadomość tego, że to nie jest jej wina – że zdarza się to nawet najsilniejszym wojowniczkom, walczącym o zdrowie swojego dziecka. W rzadkich sytuacjach, gdy stan zaawansowania D-MER jest wysoki, jedynym skutecznym rozwiązaniem jest leczenie farmakologiczne.

Karmienie piersią – o czym powinna pamiętać mama?

Pierwszą rzeczą, która powinna pojawić się w głowie karmiącej mamy to ogrom korzyści, które z tego płyną. Nie tylko dla dziecka, ale i dla niej samej. Zmniejsza się bowiem ryzyko krwotoków poporodowych, zapobiega otyłości, obniża ryzyko zapadania na raka sutka i jajnika. Dla dziecka z kolei pokarm matki jest idealnym pożywieniem w pierwszych miesiącach życia. Bogaty w wodę, białko, tłuszcze i składniki mineralne stanowi idealne przygotowanie do późniejszego podawania pokarmów stałych. Dzięki mleku matki dziecko nabiera również odporności i jest mniej podatne na choroby. To tak naprawdę kropla w morzu zalet, które niesie ze sobą karmienie piersią, a każde badania naukowe pokazują ich coraz więcej.

Jak powinna zachowywać się karmiąca mama?

Mamy karmiące piersią powinny przede wszystkim pamiętać o zachowaniu spokoju w trakcie tej czynności. Pomaga w tym w sposób naturalny prolaktyna, która wydziela się w trakcie karmienia i nastraja kobietę łagodnie wobec dziecka. Kontakt mamy z maluszkiem jest wówczas unikalny, czuły i bardzo bliski. Radość i satysfakcja, które są efektem tego procesu sprawiają, że mamy lepiej znoszą trudy macierzyństwa. Mają też lepsze podejście wychowawcze, a przede wszystkim nawiązują najpiękniejszą i najtrwalszą więź z dzieckiem. Do tego – spokojna mama to spokojne dziecko. Jeśli bywa rozdrażnione czy napięte, bardzo często karmienie jest najlepszym sposobem na zaniechanie wszystkim negatywnym emocjom pociechy.

Podsumowanie – mama a karmienie piersią

Wniosek płynący z tych rozważań jest taki, że mamy, dla których karmienie piersią jest ważne i chcą dzięki temu wpływać na pozytywny rozwój swojego dziecka, powinny uczynić z tego priorytet. Zrobić wszystko co w ich mocy, aby karmić. Pod względem emocjonalnym, fizycznym i społecznym.

Źródła:
Breastfeeding and the Use of Human Milk; Pediatrics 2012;129;e827; DOI: 10.1542/peds.2011-3552 originally published online February 27, 2012;
Omówienie CNoL, Magdalena Nehring-Gugulska
www.d-mer.org
Warto karmić piersią, Magdalena Nehring-Gugulska

kolorowe kredki

Postrzeganie kolorów przez dziecko

Wzrok jest jednym z najważniejszych zmysłów człowieka – począwszy od narodzin aż do późnej starości. To dzięki niemu możliwe jest wizualne poznawanie świata, orientacja w przestrzeni, obserwacja zachowań oraz wiele innych, niezbędnych do życia czynności. Wszelkie niedobory w tym zakresie zaburzają odbiór rzeczywistości i mogą negatywnie wpływać na rozwój fizyczny, psychiczny i społeczny człowieka. Jednym z aspektów działania zmysłu wzroku jest postrzeganie kolorów. Od momentu narodzin proces ten przebiega wieloetapowo i na każdym z nich dziecko zdobywa nowe predyspozycje.

Po urodzeniu

Kiedy dziecko przychodzi na świat, jego zmysł wzroku jest bardzo ograniczony – można nawet pokusić się o stwierdzenie, że działa najgorzej ze wszystkich pozostałych. Zaraz po urodzeniu noworodki dostrzegają jedynie światło i mrok. Obraz jest zamazany – lepiej widoczne są jego krawędzie niż środkowa część, która zaczyna nabierać ostrości dopiero w późniejszym czasie. Zasięg wzroku dziecka wynosi w tym momencie ok. 20-30 cm, a dalej oddalone przedmioty można porównać do widzenia „jak za mgłą” przez dorosłego człowieka. Podłoże tego zjawiska tkwi w rozwoju mózgu, który na tym etapie nie jest jeszcze w stanie rozpoznawać, przetwarzać i analizować obrazów.

Postrzeganie zaledwie dwóch barw dynamicznie się zmienia i już pod koniec pierwszego miesiąca życia, na początku drugiego, dziecko jest w stanie rejestrować inne barwy. Potrafi choć na moment skupić wzrok na przedmiocie w kolorze żółtym, pomarańczowym, czerwonym czy niebieskim – dominują zatem odcienie żywe i intensywne. Pod koniec drugiego miesiąca odróżnia kolor żółty od zielonego, a jeszcze później żółty od czerwonego. Dodatkowo, na tym etapie rozwoju maluch zaczyna dostrzegać rysy twarzy osób, które się nad nim pochylają. Pojawia się też widzenie stereoskopowe, czyli zdolność obu oczu do równoczesnego widzenia tego samego.

Postrzeganie kolorów od trzeciego miesiąca

Trzeci, czwarty i piąty miesiąc życia dziecka to czas bardzo intensywnego wzrostu umiejętności dostrzegania barw. Do tego, z każdym miesiącem zwiększa się również ostrość wzroku dziecka. Zbliża się do ostrości widzenia człowieka dorosłego dopiero około 12 miesiąca. Pod koniec czwartego miesiąca dziecko zaczyna być wrażliwe na odcienie szarości, barwy pastelowe i złamane. Zdecydowanie bardziej interesuje się barwą żółtą i czerwoną niż na przykład zieloną czy niebieską. Na tym etapie również niemowlę zaczyna dostrzegać rysy twarzy mamy i taty, rejestruje je i zapamiętuje. Uwagę dziecka przyciągają skomplikowane kształty i silnie skontrastowane powierzchnie.

Dalszy rozwój umiejętności postrzegania barw przypada na miesiące od 6. do 12. W tym czasie dziecko rozróżnia coraz większą gamę kolorów, zaczyna również mieć tendencję do obierania swoich ulubionych. Wtedy chętniej bawi się zabawkami w danym odcieniu, a jego uwagę przyciągają przedmioty w takim kolorze. Pod koniec pierwszego roku życia dziecko osiąga poziom postrzegania świata trójwymiarowo i w pełnej palecie barw.

postrzeganie kolorów

O czym należy pamiętać chcąc dbać o prawidłowy rozwój wzroku dziecka oraz dobre postrzeganie kolorów?

Poznawanie nowych barw oraz zdobywanie sprawności wzrokowej jest ściśle związane z dostarczaniem przez rodziców odpowiedniej ilości i rodzaju bodźców. Niezwykle istotne jest dopasowanie kolorów oraz wielkości przedmiotów i stopniowanie ich trudności w zależności od etapu rozwoju. Niekorzystne będzie zbyt duże bodźcowanie – dziecko może poczuć się zdezorientowane. Wyważone i racjonalne stosowanie stymulantów ma znacznie większe korzyści.