twarz niemowlaka z palcem w ustach

Logopeda – dlaczego warto go odwiedzić już w pierwszych miesiącach życia dziecka?

W pierwszych miesiącach życia rozwój języka, gardła i całego aparatu mowy odbywa się z bardzo dużą intensywnością. Chociaż na podstawie zewnętrznych oznak można by sądzić, że mowa jeszcze przez długi czas pozostanie na niezaawansowanym poziomie. U kilkumiesięcznych dzieci pobieranie pokarmu, głużenie, gaworzenie, oddychanie i percepcja świata są czynnościami bardzo zbliżonymi do siebie. Dlaczego? Właśnie z tego powodu, że wszystkie one realizowane są za pomocą ust, języka, policzków, gardła, podniebienia i (wydawanie odgłosów) – za pomocą krtani. Przygotowują dziecko do mówienia, a pomóc w tym może również logopeda.

Pierwsze miesiące życia

Noworodki przychodzą na świat z wykształconym odruchem ssania, jednak nie oznacza to, że potrafią skutecznie ssać pierś czy smoczek. Podobnie jak wszystkich czynności w życiu, tak i tej muszą się nauczyć dzięki właściwemu treningowi i praktyce. Mięśnie odpowiedzialne za ssanie i połykanie muszą się rozwinąć. Nie tylko po to, aby maluszek mógł pobierać skutecznie pokarm, ale również dlatego, aby w przyszłości poprawnie posługiwać się aparatem mowy oraz poznawać otaczający do świat. W pierwszych miesiącach życia dziecko nie bez powodu wkłada wszystko do buzi. Percepcja realizowana dzięki ustom, językowi i wnętrzu jamy ustnej jest jednym z podstawowych działań sensorycznych. To dzięki niemu maluszek poznaje fakturę, twardość, strukturę, smak i zapach otaczających go przedmiotów.

Przygotowanie dziecka do mówienia

Widać więc, że prawidłowy rozwój aparatu mowy oraz mięśni jamy ustnej warunkuje rozwój bardzo wielu kluczowych w życiu dziecka czynności. Co więcej, okazuje się, że wśród wymienionych czynności istnieją bardzo ważne powiązania. Przykładowo, rozwój mowy dziecka przebiega szybciej, łatwiej i sprawniej, jeśli na wcześniejszych etapach życia odpowiednio dobrze ćwiczyło ono mięśnie odpowiedzialne za ssanie i połykanie. Z tego powodu wskazane jest karmienie piersią. Pobieranie pokarmu z sutka jest dla dziecka większym wysiłkiem (a zatem i lepszym treningiem) niż gdy ssie smoczek butelki. Po drugie, nie zaleca się by dziecko długo korzystało ze smoczka uspokajającego. Nie sprzyja on prawidłowemu rozwojowi mięśni, które w przyszłości będą przez dziecko wykorzystywane do mówienia.

Również wprowadzenie pokarmów stałych (początkowo gładkich papek, stopniowo papek i pulp z grudkami, aż w końcu małych, miękkich kawałków) na odpowiednim etapie sprzyja rozwojowi mięśni żucia, przełykania, a także pozwala dziecku nauczyć się, w jaki sposób poprawnie i bezpiecznie połączyć połykanie i oddychanie. Wszystkie te czynności będą kluczowe w kształtowaniu się mowy dziecka na kolejnych etapach rozwoju.

Logopeda – dlaczego warto wcześnie go odwiedzić?

Z powyższego opisu mogłoby wynikać, że jeśli rodzic postępuje z dzieckiem właściwie, nie ma potrzeby by zdecydować się na wizytę u logopedy z kilkumiesięcznym maluszkiem. Okazuje się jednak, że warto na tak wczesnym etapie udać się na konsultację. Zalety takiej wizyty uzależnione są głównie od wieku dziecka. U noworodków logopeda (ale także doradca laktacyjny) może pomóc stwierdzić, czy dziecko ma prawidłowo zbudowane wszystkie elementy anatomiczne jamy ustnej – na przykład, czy nie ma za krótkiego wędzidełka. U niektórych maluszków zbyt krótkie wędzidełko może być przyczyną problemów ze ssaniem.

Na dalszych etapach rozwoju logopeda może wychwycić subtelne zmiany w funkcjach mowy oraz słuchu, których rodzic nie zauważy. Dlatego podczas pierwszej wizyty logopeda może zbadać, czy dziecko poszukuje źródła dźwięków, czy odwraca w ich kierunku głowę, czy reaguje na nagłe odgłosy. U dziecka dwu-trzymiesięcznego dochodzi do pierwszego przełomu rozwojowego – zaczyna głużyć. Głużenie tym różni się od gaworzenia, że odbywa się bardziej na zasadzie bezwarunkowego wprawiania w drgania strun głosowych, natomiast maluszek nie przeprowadza właściwej kontroli słuchowej nad wydawanymi dźwiękami.

Dopiero w wieku pięciu-sześciu miesięcy dziecko zaczyna gaworzyć, czyli wydawać bardziej świadome odgłosy, których równie świadomie słucha. Już na tych dwóch etapach logopeda może pomóc w stwierdzeniu, czy aparat mowy rozwija się u dziecka prawidłowo. Co więcej, warto zauważyć, że dziecko, które nie słyszy lub niedosłyszy również będzie głużyło, a nawet może zacząć gaworzyć. Jednak ze względu na to, że nie słyszy wydawanych przez siebie dźwięków w prawidłowy sposób, po pewnym czasie przestaje realizować te czynności. Rodzice obserwujący, jak ich dziecko zaczyna wydawać odgłosy, a potem nagle przestaje to robić powinni zgłosić się na wizytę do logopedy, by ustalić, czy przyczyną takiego stanu rzeczy nie są właśnie problemy ze słuchem.

Co więcej?

Nie tylko zaburzenia słuchowe mogą stać się przeszkodą w prawidłowym wykształceniu mowy dziecka. Bardzo ważną przyczyną mogą być również zaburzenia funkcji motorycznych, a w szczególności tych odpowiedzialnych za prawidłowe oddychanie, połykanie i ssanie. Logopeda może z bardzo dużą wiarygodnością zbadać te funkcje i stwierdzić, czy wszystkie przebiega zgodnie z normą. Oceni sposób połykania oraz może zauważyć szczegóły, które rodzic pominie. Przykładowym zachowaniem świadczącym o możliwych problemach z rozwojem mowy może być ciągłe utrzymywanie uchylonych ust.

Taki stan rzeczy może wynikać z obecności w nosogardzieli jakiegoś rodzaju przeszkody, która wpływa na problemy z oddychaniem. W konsekwencji rozwija się osłabienie mięśni unoszących żuchwę oraz mięśni języka odpowiedzialnych między innymi za artykułowanie głosek takich jak „sz”, „ż”, „cz”, „dż” itp. Innym przykładem błaho wyglądającego zachowania, które może okazać się ważne diagnostycznie dla logopedy jest niemożność zbierania przez nieco starsze (kilkuletnie) dzieci okruszków lub pozostałości po napoju z ust. Takie zachowanie często świadczy o zbyt krótkim wędzidełku, które wcześniej nie zostało prawidłowo zdiagnozowane.

logopeda

Podsumowanie – logopeda warto czy nie?

Najważniejszą informacja dla rodziców małych dzieci jest to, że wczesna konsultacja w wielu przypadkach pomóc uniknąć późniejszych problemów z rozwojem mowy. Nawet jeśli zaobserwowano u maluszka jakieś wady, bardzo istotne jest jak najwcześniejsze podjęcie działań rehabilitacyjnych. Wczesna diagnostyka sprawia, że nawet u dzieci niesłyszących można dążyć do rozwoju mowy. Zaś u niektórych dzieci (na przykład – ze skróconym wędzidełkiem) można wprowadzić masaże i techniki rehabilitacyjne, które tylko na wczesnych etapach wykazują wysoką skuteczność (na przykład, logopedyczny masaż języka).

Bibliografia

  1. Cieszyńska J., Korendo, M. (2007). Wczesna interwencja terapeutyczna. Stymulacja rozwoju dziecka od noworodka do 6 roku życia. Wydawnictwo Edukacyjne: Kraków
  2. Miałkowska M. (2018). Profilaktyka logopedyczna w pierwszych dwóch latach życia dziecka. Poradnia Logopedyczna, Węgrów: 1-3.
  3. Knopik K. (2016). Krok po kroku… mówię! 1 rok życia. Logo Mowa, 8: 1.
noworodek w ręczniku

Adaptacja jako przełomowy moment rozwojowy w życiu dziecka

Pierwszy dzień, pierwszy tydzień, pierwszy miesiąc. Nim każdy z rodziców się obejrzy, ich pociecha jest już w świecie kreatywności, zabawy i ciągłego rozwoju. Poznaje świat każdym swoim zmysłem, zdobywa nowe umiejętności, poznaje nowych przyjaciół – jednym słowem, rozpoczyna zupełnie nowy rozdział w swoim życiu. Nie ma znaczenia ile lat ma maluch – czy jest 6-miesięcznym niemowlęciem, czy 3-latkiem. Dla każdego z nich jest to zupełnie nowa sytuacja, z którą musi poradzić sobie tak naprawdę cała rodzina. Dlatego tak ważna jest dobra adaptacja.

Co bardzo często czują rodzice odprowadzając do żłobka swoje dziecko pierwszego dnia?

Ich uczucia można porównać do kalejdoskopu – są aż tak zróżnicowane. Adaptacja to okres gdzie strach, niepewność i niepokój przeplatają się z wątpliwościami co do słuszności wyboru. Rozterka, która pojawia się w sercach rodziców często przejmuje kontrolę nad pozostałymi emocjami, które powinny towarzyszyć temu ważnemu dniu w ich życiu. Wyrzuty sumienia i obawa o bezpieczeństwo dziecka to w wielu przypadkach emocje, które wręcz paraliżują mamę i tatę w momencie podejmowania decyzji o zaprowadzaniu dziecka do żłobka. Żadne z tych uczuć nie jest jednak bezpodstawne. Każdy kochający rodzic ma prawo ich doświadczać i nie powinien czuć się z tego powodu winny.

Czy jest jednak szansa na to, żeby było inaczej? Co innego mogą czuć rodzice odprowadzający do żłobka swoje dziecko pierwszego dnia?

Myśli rodziców nie muszą być zmącone niepokojem. Zastąpienie go zaufaniem i harmonią uczuć spowoduje, że dobrze poczują się nie tylko oni, ale i samo dziecko. Pierwsze dni w nowym miejscu mogą służyć temu, aby zbudować w sobie piramidę samych pozytywnych odczuć. Obserwacja pracy opiekunów, sposobów radzenia sobie w różnych sytuacjach, zachowań dziecka i jego naturalnego procesu przystosowywania się do nowego środowiska pozwolą swobodniej wejść w nowy rozdział życia. Ponadto, świadomość wpływu przebiegu procesu adaptacji na późniejsze kontakty społeczne dziecka będzie tutaj ogromnie ważna. Psychologowie podkreślają, że utrwalają się one na początkowym etapie rozwoju i oddziałują na dalsze funkcjonowanie w świecie. Konieczne jest pamiętanie też o tym, że prawidłowo zorganizowany i kierowany proces adaptacji staje się pozytywnym stymulatorem zmian rozwojowych malucha.

Adaptacja – o czym powinni pamiętać rodzice w trakcie trwania tego procesu?

Bardzo ważną kwestią jest budowanie pozytywnego obrazu miejsca, do którego dziecko będzie uczęszczało. Wspólna radość i życzliwe stwierdzenia ze strony rodziców mają ogromne, jeśli nie najważniejsze, znaczenie. Dziecko, widząc że miejsce, do którego się udaje, kojarzy się każdemu członkowi rodziny z czymś pozytywnym, buduje również jego dobry obraz w swojej głowie. Inną, niezwykle ważną kwestią jest oswojenie się z nową sytuacją. Zarówno dziecko, jak i rodzice uczą się nowego harmonogramu dnia. Kształtują nowe przyzwyczajenia i poznają to, z czym dotąd nie mieli styczności. Poznają się nawzajem jeszcze raz – tym razem w nowych okolicznościach.

Podsumowanie – adaptacja dziecka to pozwolenie na odkrywanie świata

Rozłąka czasem nie jest łatwa, ale z drugiej strony zaufanie, którym rodzice mogą obdarzyć opiekunów staje się tu fundamentem. Ponadto, z tyłu głowy mamy i taty powinna znaleźć się myśl, że to wszystko dzieje się dla dobra i pozytywnego rozwoju dziecka. Jednak adaptacja powinna przebiegać w sposób dostosowany do dziecka i jego opiekunów. Pozwolenie mu na odkrywanie świata to tak naprawdę otwarcie przed nim drzwi do najpiękniejszej przygody, zwanej życiem.

Jak długo trwa adaptacja dziecka w żłobku?

Adaptacja w żłobku z perspektywy dziecka

Adaptacja w żłobku to proces, który można rozpatrywać z dwóch perspektyw. Z jednej strony stoi zatroskany rodzic [link do poprzedniego artykułu], z drugiej dziecko, które wkracza w zupełnie nowy dla siebie świat. Jest to świat, z którym do tej pory nie miało do czynienia. Jest w nim tak wiele nowego, nieznanego i fascynującego. Patrząc na swoją nową sytuację dziecko może odczuwać wiele emocji, których do tej pory nie doświadczało. Nie do końca jest jeszcze z nimi obeznane, jego reakcje nie są jeszcze usystematyzowane. Uczucia zaś nie dają się wyraźnie podzielić na pozytywne i negatywne. W momencie pójścia do żłobka dziecko wchodzi w zupełnie nowy okres swojego rozwoju – staje się czynnym uczestnikiem życia społecznego.

Jak wygląda adaptacja w żłobka oczami dziecka?

Z punktu widzenia tego małego człowieka, adaptacja może przebiegać dwutorowo – być okupiona płaczem i żalem albo całkowitą akceptacją nowej sytuacji. Bez wątpienia, w obu przypadkach, kluczową rolę odgrywają zachowania rodziców. Zarówno te w domu, jak i w samej placówce. Rodzice powinni dążyć do tego, żeby proces adaptacji do żłobka był dla dziecka czasem zmian, w które wchodzi przygotowane i z otwartym umysłem.

Oczywiście wiele zależy też od poziomu emocjonalnego dziecka, w którym znajduje się ono w momencie pójścia do żłobka. Inaczej wygląda to u malucha, który skończył pierwszy rok życia, a inaczej u dwu- czy trzylatka. W pierwszym przypadku dziecko, mimo że jest młodsze, łatwiej przechodzi proces rozłąki z rodzicami. Chętnie podejmuje interakcję z rówieśnikami i ekscytuje się tym. Mając dwa lata i więcej jest już bardziej świadome samego siebie i swojego otoczenia. Może odczuwać większy niepokój w obecności obcych osób, pewniej czuje się będąc koło mamy czy taty. Poznanie nowych towarzyszy zabaw i współpraca z nimi mogą być wydłużone w czasie.

Jak wygląda adaptacja w żłobku?

Adaptacja w żłobku – jak się przygotować?

Wielokrotnie powtarzającą się sytuacją w żłobku jest płacz, krzyk i niechęć pozostania dziecka w tym miejscu. Najgorszym, co może się w takim przypadku stać, jest odzwierciedlenie tych uczuć przez rodzica, który odprowadza dziecko. Widząc podobną reakcję u rodzica, nie ma szansy na to, żeby rozstać się z maluchem na bez smutku. Zdarzają się sytuacje, w których dziecko płacze, ale gdy tylko zobaczy swoich rówieśników przygnębienie i żal mijają. Łzy, bunt i sprzeciw, które się pojawiają mogą mieć na celu wymuszenie czegoś od rodziców. W obliczu „nieszczęścia” dziecka są oni bardziej podatni na jego „manipulację”. W skrajnych przypadkach może zdarzyć się tak, że rzeczywiście dziecko nie jest przygotowane emocjonalnie do tak dużej zmiany w swoim życiu. Wówczas rodzice powinni otrzymać stosowną informację od opiekunów ze żłobka i pomyśleć nad innym rozwiązaniem, które nie będzie nadwyrężało tak poważnie emocji ich dziecka.

Dziecko, które jest przygotowywane do nowej sytuacji przez rodziców, łagodniej wejdzie w proces adaptacji w żłobku. Bardzo często mają miejsce sytuacje, w których dzieci niemalże nie zauważają zniknięcia rodziców. Przychodząc do żłobka i mając w głowie to, że spotkają tutaj swoich rówieśników i kompanów do zabawy, całkowicie poddają się rytmowi dnia. Bywa że tęsknią za rodzicami i dają to po sobie poznać, ale te uczucia nie są dominujące. Potrafią świetnie zająć się zabawą czy zajęciami edukacyjnymi i praktycznie nie zauważają, kiedy mija czas pobytu i nadchodzi moment ponownego spotkania z rodzicami. Moment, w którym wszystkie troski znikają.

Podsumowanie

A więc jak wygląda adaptacja w żłobku z perspektywy malucha? Dzieci niewątpliwie odczuwają zmiany inaczej niż osoby dorosłe. Bywają podenerwowane, niepewne tego co może się przydarzyć, mogą czuć się zagubione. Rodzice powinni zatem zwracać baczną uwagę na niepokojące sygnały, a przede wszystkim skupiać się na budowaniu pozytywnych emocji. Warto też wiedzieć, jak mówić do dziecka, tak by wywołać w nim spokój w tak stresujących sytuacjach.

kolorowe kredki

Postrzeganie kolorów przez dziecko

Wzrok jest jednym z najważniejszych zmysłów człowieka – począwszy od narodzin aż do późnej starości. To dzięki niemu możliwe jest wizualne poznawanie świata, orientacja w przestrzeni, obserwacja zachowań oraz wiele innych, niezbędnych do życia czynności. Wszelkie niedobory w tym zakresie zaburzają odbiór rzeczywistości i mogą negatywnie wpływać na rozwój fizyczny, psychiczny i społeczny człowieka. Jednym z aspektów działania zmysłu wzroku jest postrzeganie kolorów. Od momentu narodzin proces ten przebiega wieloetapowo i na każdym z nich dziecko zdobywa nowe predyspozycje.

Po urodzeniu

Kiedy dziecko przychodzi na świat, jego zmysł wzroku jest bardzo ograniczony – można nawet pokusić się o stwierdzenie, że działa najgorzej ze wszystkich pozostałych. Zaraz po urodzeniu noworodki dostrzegają jedynie światło i mrok. Obraz jest zamazany – lepiej widoczne są jego krawędzie niż środkowa część, która zaczyna nabierać ostrości dopiero w późniejszym czasie. Zasięg wzroku dziecka wynosi w tym momencie ok. 20-30 cm, a dalej oddalone przedmioty można porównać do widzenia „jak za mgłą” przez dorosłego człowieka. Podłoże tego zjawiska tkwi w rozwoju mózgu, który na tym etapie nie jest jeszcze w stanie rozpoznawać, przetwarzać i analizować obrazów.

Postrzeganie zaledwie dwóch barw dynamicznie się zmienia i już pod koniec pierwszego miesiąca życia, na początku drugiego, dziecko jest w stanie rejestrować inne barwy. Potrafi choć na moment skupić wzrok na przedmiocie w kolorze żółtym, pomarańczowym, czerwonym czy niebieskim – dominują zatem odcienie żywe i intensywne. Pod koniec drugiego miesiąca odróżnia kolor żółty od zielonego, a jeszcze później żółty od czerwonego. Dodatkowo, na tym etapie rozwoju maluch zaczyna dostrzegać rysy twarzy osób, które się nad nim pochylają. Pojawia się też widzenie stereoskopowe, czyli zdolność obu oczu do równoczesnego widzenia tego samego.

Postrzeganie kolorów od trzeciego miesiąca

Trzeci, czwarty i piąty miesiąc życia dziecka to czas bardzo intensywnego wzrostu umiejętności dostrzegania barw. Do tego, z każdym miesiącem zwiększa się również ostrość wzroku dziecka. Zbliża się do ostrości widzenia człowieka dorosłego dopiero około 12 miesiąca. Pod koniec czwartego miesiąca dziecko zaczyna być wrażliwe na odcienie szarości, barwy pastelowe i złamane. Zdecydowanie bardziej interesuje się barwą żółtą i czerwoną niż na przykład zieloną czy niebieską. Na tym etapie również niemowlę zaczyna dostrzegać rysy twarzy mamy i taty, rejestruje je i zapamiętuje. Uwagę dziecka przyciągają skomplikowane kształty i silnie skontrastowane powierzchnie.

Dalszy rozwój umiejętności postrzegania barw przypada na miesiące od 6. do 12. W tym czasie dziecko rozróżnia coraz większą gamę kolorów, zaczyna również mieć tendencję do obierania swoich ulubionych. Wtedy chętniej bawi się zabawkami w danym odcieniu, a jego uwagę przyciągają przedmioty w takim kolorze. Pod koniec pierwszego roku życia dziecko osiąga poziom postrzegania świata trójwymiarowo i w pełnej palecie barw.

postrzeganie kolorów

O czym należy pamiętać chcąc dbać o prawidłowy rozwój wzroku dziecka oraz dobre postrzeganie kolorów?

Poznawanie nowych barw oraz zdobywanie sprawności wzrokowej jest ściśle związane z dostarczaniem przez rodziców odpowiedniej ilości i rodzaju bodźców. Niezwykle istotne jest dopasowanie kolorów oraz wielkości przedmiotów i stopniowanie ich trudności w zależności od etapu rozwoju. Niekorzystne będzie zbyt duże bodźcowanie – dziecko może poczuć się zdezorientowane. Wyważone i racjonalne stosowanie stymulantów ma znacznie większe korzyści.